Kosmetyki firmy Yes To znam już od około 2
lat. Na początku nie zwracałam większej uwagi na ich składniki i kolejno
zakupiłam: masło do ciała i maskę do twarzy (Yes to Tomatoes), a także maskę do
włosów (Yes to Carrots). Pomidorowe masło do ciała wspominam bardzo dobrze.
Maska do twarzy nie budzi już takich dobrych wspomnień. Najpierw musiałam się
bardzo namęczyć, aby ją otworzyć (ostatecznie musiałam użyć noża, ale może
miałam pecha i trafiło mi się jakieś wadliwe opakowanie), potem nie podobała mi
się jej dwufazowa konsystencja (czy to rzeczywiście produkt dwufazowy, czy
tylko składniki się rozdzieliły?). Ostatecznie, nie wystarczyła na długo, a
efekty były takie sobie. Zupełnie nie spodobała mi się maska do włosów, która
okazała się zbyt obciążająca.
Korzystając z wyprzedaży postanowiłam dać
jeszcze jedną szansę kosmetykom firmy Yes To dostępnym w sieci SEPHORA. Tym
razem skupiłam się również na składnikach, a nie tylko na efektach. Skuszona
kilkoma pozytywnymi opiniami klientów sklepu zdecydowałam się na:
- odżywcze masło do ciała (Yes to Carrots),
- hipoalergiczne mleczko do ciała (Yes to
Cucumbers),
- odżywcze mleczko do ciała (Yes to Carrots),
- zwiększający objętość szampon do włosów (Yes
to Tomatoes).
Zacznijmy od odżywczego masła do ciała. Miły
zapach, szybkie wchłanianie i miękka w dotyku skóra - to zalety łatwo dające się
zauważyć. Przyjrzyjmy się składnikom (zdjęcie poniżej).
Kosmetyk ten jest niezwykle bogaty w dobroczynne dla naszej skóry składniki. Martwi jednak stosunkowo duża zawartość konserwantu - fenoksyetanolu (phenoxyethanol), czy obecność licznych związków zapachowych. U niektórych osób mogą one wywołać reakcje alergiczne. Na szczęście mnie nic takiego nie spotkało, a kosmetyk używałam raczej z przyjemnością.
O wiele gorzej wypadły oba mleczka do ciała. Zacznijmy od tego, że skład ich jest o wiele uboższy, niż opisanego powyżej odżywczego masła do ciała. Z trudem udało mi się je zużyć. Problemem okazał się bardzo przykry zapach utrzymujący się na skórze i ubraniu przez wiele godzin. Przyzwyczajona do specyficznych zapachów kosmetyków bio, nie spodziewałam się takiego problemu, a szczególnie w kosmetykach, które posiadają dodatkowe substancje zapachowe. Biorąc pod uwagę fakt, że regularna aplikacja tych kosmetyków nie przyniosła żadnej widocznej korzyści mojej skórze, nikomu ich nie polecam (a przynajmniej zwracam uwagę na konieczność sprawdzenia, czy zapach tych kosmetyków nie będzie stanowił problemu).
Niestety szampon również okazał się kontrowersyjny. Efekt zwiększenia objętości włosów u mnie nie wystąpił, ale miałam wrażenie, że włosy są trochę przesuszone. Szampon nieprawdopodobnie mocno szczypie w oczy. Przyjemnie pachnie i bardzo mocno się pieni, co zwróciło moją uwagę skoro miał nie zawierać SLS. Sprawdziłam skład i niespodzianka: drugi składnik to Sodium Laureth Sulfate. Jestem pewna, że producent potrafi to wytłumaczyć...
Ja tymczasem powiem
"NIE, dziękuję"
dla kosmetyków firmy Yes To.