niedziela, 9 sierpnia 2015

Sezonowych wyprzedaży ciąg dalszy - zakupy kosmetyków bio

ramach sezonowych wyprzedaży zakupiłam kilka kosmetyków na stronie mondebio.com. Do koszyka załapały się:
- dwa szampony DERMACLAY (cały czas te same, przeciw wypadaniu włosów),
- serum z kwiatami Bacha,
- mgiełka kwiatowa do twarzy LADY GREEN,
- serum i mleczko do ciała PULPE DE VIE,
- porcjowane maseczki do twarzy: nawilżająca i przeciw starzeniu się skóry.



Jako pierwsze zaczęłam używać serum z kwiatami Bacha oraz szampon, bo poprzednie opakowanie właśnie mi się skończyło. Recenzje w najbliższych tygodniach.

wtorek, 21 lipca 2015

Tegoroczny prezent urodzinowy od SEPHORY

Kilka tygodni temu miałam urodziny i z tej okazji SEPHORA przysłała mi kupon na prezent (jeden z przywilejów posiadaczy czarnej karty lojalnościowej, niestety w tym momencie przywilej nie dotyczy klientów na terenie Polski). Poniżej możecie zobaczyć jak wyglądał tegoroczny gratis we Francji:






poniedziałek, 20 lipca 2015

Najnowszy zakup: TALIKA FREE SKIN i pierwsze rozczarowanie

W sobotę zakupiłam we francuskiej SEPHORZE urządzenie FREE SKIN marki TALIKA. Jest to aparat do fototerapii mający pomagać w walce z trądzikiem. Emituje on światło o dwóch długościach fal: 440 nm - o działaniu bakteriobójczym i regulującym wydzielanie sebum, oraz 660 nm - o działaniu zmniejszającym zaczerwienienie i opuchliznę. Korzystając z kuponu rabatowego zapłaciłam za niego 55 zamiast 69 euro.

Po otworzeniu opakowania czekało mnie pierwsze rozczarowanie. Plastikowa pokrywa urządzenia prawie się nie zamykała; nie tylko luźno odstawała, ale też na wierzchniej części widoczne były liczne pęknięcia. Według mnie była to raczej wada produkcyjna, a nie mechaniczne uszkodzenie. Dzisiaj udałam się do sklepu, gdzie urządzenie zostało natychmiast wymienione. Pomimo bezproblemowej wymiany, radzę potencjalnym klientom rozpakować urządzenie jeszcze w sklepie i zwrócić szczególną uwagę na wykończenie pokrywy. Na zdjęciach poniżej prezentuję Wam FREE SKIN. Recenzja już wkrótce.




sobota, 18 lipca 2015

Które ampułki postanowiłam zakupić do jesiennych zabiegów mezoterapii igłowej

Jak może pamiętacie, w zeszłym roku po raz pierwszy poddałam się mezoterapii igłowej. W tym roku również planuję serię takich zabiegów w okresie jesienno-zimowym. Od kilku tygodni poszukuję ampułek do zaaplikowania podczas zabiegu. Nie jestem przekonana do preparatów zawierających konserwanty i postanowiłam sprawdzić ofertę analogicznych kosmetyków naturalnych. Bardzo zaciekawił mnie kosmetyk marki Dr. Hauschka: zestaw ampułek INTENSYWNA KURACJA NA NOC (Cure intensive pour la nuit). Według mnie ma wspaniały skład deklasujący inne preparaty tego rodzaju. Olejek eteryczny z róży, wyciąg z liści prawoślazu, wyciągi z: aloesu, żyworódki, przelotu, słonecznika, lilii, płatków róży, oczaru, połączone z mleczkiem pszczelim, miodem oraz srebrem koloidalnym stanowią mieszankę wartą wypróbowania. Ma wspomagać regenerację, rewitalizować, regulować metabolizm komórkowy, więc sami widzicie, że powinien wspaniale nadać się do mezoterapii igłowej.

Wadą jest cena. Za 50 ampułek należy zapłacić 71,5 euro. Powoli przymierzam się do zakupu i mam nadzieję, że uda mi się doczekać jakiejś promocji. Oczywiście dam wam znać, kiedy już uda mi się dokonać zakupu.

niedziela, 5 lipca 2015

Letnie wyprzedaże 2015 - co kupiłam w SEPHORZE

We Francji zaczęły się letnie wyprzedaże i oczywiście skorzystałam z okazji na tańsze zakupy. Dziś przedstawię Wam kosmetyk, który wybrałam z oferty sklepu SEPHORA. Tym razem zdecydowałam się na krem odżywczy (seria CITY-RESISTANT) do twarzy, marki Alorée. Bio-kosmetyki Alorée poznałam już jakiś czas temu. Całkiem dobrze się u mnie sprawdziły (szczegóły tutaj i tutaj) i dlatego bez wahania zdecydowałam się na ten zakup. Dzięki sezonowej wyprzedaży udało mi się zaoszczędzić 50% regularnej ceny.


środa, 1 lipca 2015

MELVITA - ostatnie zakupy

Na zdjęciach poniżej prezentuję Wam moje najnowsze nabytki kosmetyczne z MELVITY. Właśnie skończyła mi się nadzwyczajna woda (Eau Extraordinaire Rose) i to właśnie z tego powodu dokonałam zakupów. Oprócz kultowej wody (tym razem różanej) zakupiłam jeszcze kilka innych drobiazgów: wodę kwiatową (lawendową) - do włosów, wodę toaletową (o zapachu zielonej herbaty), piankę do zmywania makijażu, olejek z czarnuszki. Na zdjęciu możecie zobaczyć również "gratisy" - tym razem jest to kosmetyczka z mini-produktami.



czwartek, 25 czerwca 2015

Serum do twarzy COLLAGEN BOOSTER marki Dr. Brandt - recenzja

Przyszedł czas na recenzję zakupionego podczas styczniowych wyprzedaży serum do twarzy COLLAGEN BOOSTER marki Dr. Brandt.


Serum zamknięte jest w dekoracyjnym opakowaniu z pompką (30ml). Dużą zaletą opakowania jest jego częściowa przejrzystość, która pozwala ocenić, ile jeszcze kosmetyku nam zostało. Serum jest dość drogie, ale udało mi się je kupić w SEPHORZE w promocyjnej cenie 55 euro (zamiast 78 euro). Działanie ma opierać się na stymulacji produkcji kolagenu, co w efekcie ma poprawiać wygląd skóry (działanie przeciwzmarszczkowe). Mimo, iż nie jest to produkt bio, zdecydowałam się na zakup.

Kosmetyk jest przyjemny w użyciu: ma lekką konsystencję, żółtawo-perłowy kolor i świeży zapach. Łatwo się wchłania, co niestety przekłada się na jego słabą wydajność (używałam go 2 razy dziennie). Zaznaczę, że przed rozpoczęciem używania serum, moja skóra była w dość dobrej kondycji. Serum dobrze nadaje się pod makijaż - nie wałkuje się. Chwilami miałam nawet wrażenie, że jest to kosmetyk zbyt lekki; nie zapewniający wystarczającego nawilżenia, czy natłuszczenia mojej skóry. Serum jednak nie wysuszyło, nie "zapchało", ani w żaden inny sposób nie pogorszyło jej stanu, co uznaję za plus. Co jakiś czas na mojej skórze pojawiają się pojedyncze zmiany trądzikowe, do których nadal mam tendencję, a kosmetyk ten w żaden sposób tego nie zmienił. Jeśli chodzi o jego zauważalne działanie przeciwzmarszczkowe, to mam wrażenie, że częściowo wygładziły się zmarszczki na moim czole (szczególnie ta pionowa, często zwana "lwią"), ale jest to raczej słaby efekt.

Gorzej sprawa wygląda, jeśli przyjrzymy się składnikom serum. Mamy co prawda witaminę C, aminokwasy i wyciąg z paproci, ale  niestety najnowsze osiągnięcia w dziedzinie dermatologii w tym przypadku nie idą w parze z bezpieczeństwem użytkowania. W składzie znajdziemy chociażby całą gamę konserwantów: aż 5 rodzajów parabenów i fenoksyetanol, o innych podejrzanych składnikach już nie wspominając (pełna lista składników poniżej).

Water, Methylsilanol Hydroxyproline Aspartate, Glycerin, Xanthan Gum, Triheptanoin, Acetyl Hexapeptide -20, Triisostearin, Cyathea Cumingii Leaf Extract, Phenoxyethanol, Butylene Glycol, Decarboxy Carnosine Hcl, Caprylyl Trimethicone, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Propylene Glycol, Lecithin, Soybean Germ Extract, Pvm/Ma Copolymer, Sodium Acrylates Copolymer, Methylparaben, Alcohol, Sorbitol, Hydrogenated Lecithin, Glycine, Proline, Hydroxyproline, Alanine, Glutamic Acid, Arginine, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Hydrogenated Polyisobutene, Ethylparaben, Butylparaben, Lavender Oil, Phospholipids, Propylparaben, Isobutylparaben, Polyglyceryl-10 Stearate, Sunflower Seed Oil.

Kosmetyki marki Dr. Brandt mają opinię bardzo skutecznych szczególnie w dziedzinie wygładzania zmarszczek. Ja również zauważyłam u siebie poprawę w tej kwestii, ale liczyłam na trochę większe efekty. Samo serum wydaje mi się za słabe, aby uzyskać lepsze rezultaty. Możliwe, że jest to kwestia czasu i należałoby zakupić kolejne opakowania i kontynuować pielęgnację produktem przez kolejne miesiące. Biorąc pod uwagę stosunkowo słabe działanie kosmetyku mało prawdopodobne, abym zdecydowała się na ponowny zakup naszpikowanego tyloma konserwantami produktu.