czwartek, 25 lipca 2013

Padła propozycja, aby kremy do opalania traktować jak leki – czy to dobry pomysł?

W dzisiejszym przeglądzie prasy naukowej znalazłam ciekawostkę bardzo aktualną w okresie wakacyjnym. Jeden z tygodników francuskich (Humanité Dimanche) poruszył temat kremów do opalania, a dokładniej substancji jakie one zawierają. Wyjaśnia, że prace nad filtrami mineralnymi spowodowane były między innymi faktem, że filtry chemiczne są podejrzewane o działanie zaburzające pracę gruczołów endokrynnych. Z kolei, aby poprawić właściwości filtrów mineralnych (dwutlenek tytanu, tlenek cynku), wzbogaca się je o nanocząsteczki, również posądzane o powodowanie mutacji i zmian w DNA. Laurence Coiffard, dyrektor laboratorium farmacji przemysłowej na uniwersytecie w Nantes proponuje, aby kremy do opalania traktować jak leki, co wiązałoby się z dokładniejszą kontrolą ich składników.


W mojej kosmetyczce znajduje się kilka kosmetyków zawierających oba rodzaje filtrów. Chciałabym, aby w przyszłości kremy do opalania/filtry przeciwsłoneczne były poddawane ściślejszej kontroli. A co Wy myślicie na ten temat? Czy interesuje Was większe bezpieczeństwo stosowania tego rodzaju preparatów, czy też uważacie takie badania za zbędne?

sobota, 20 lipca 2013

Jak zminimalizować negatywny wpływ kosmetyków na nasze zdrowie - 6 porad

Niektóre składniki kosmetyków mogą negatywnie wpływać na nasze zdrowie. Jak się przed tym chronić, nie tracąc przy tym szans na optymalną pielęgnację naszego ciała? Stara zasada „im mniej, tym lepiej” pasuje tu bardzo dobrze. A oto kilka bardziej szczegółowych wskazówek:
  1. Określ swoje rzeczywiste potrzeby pielęgnacyjne. W ten sposób łatwiej dobierzesz odpowiednie kosmetyki. Może się okazać, że część jest ci niepotrzebna.
  2. Sprawdź, czy twoje kosmetyki posiadają składniki, które odpowiadają Twoim potrzebom. Przykładowo: jeśli twoja skóra wymaga nawilżenia, to czy Twoje kremy lub balsamy zawierają składniki rzeczywiście nawilżające, a nie tylko np. „maskujące” suchą skórę? Ten etap jest pracochłonny, ale efekty właściwej pielęgnacji szybko wynagrodzą wysiłek.
  3. Zwróć szczególną uwagę na składy kosmetyków, których używasz codziennie w dużych ilościach. Żele pod prysznic, balsamy do ciała – skoro używa się ich dużo, to potencjalnie ich negatywny wpływ też może być większy. Prawidłowo pielęgnowana skóra nie wymaga codziennego użycia balsamu, kremu czy mleczka. Zastanów się nad użyciem produktów z certyfikatami bio, produktów przeznaczonych dla dzieci. A może już używasz mydła Alep, czy oliwki dla niemowląt?
  4. Daj skórze odpocząć. Zrób sobie dzień bez makijażu, zapomnij czasem o kremie, czy balsamie. A może pójdziesz na kompromis i zastosujesz dezodorant rano, a przez noc pozwolisz skórze pozbyć się toksyn? Takie przerwy dadzą twojej skórze szansę na regenerację i przypomną jej naturalne funkcje.
  5. Zastanów się, czy rzeczywiście są ci potrzebne wszystkie kosmetyki, takie jak odżywki do skórek paznokci, odżywki do rzęs, musujące kule do kąpieli, peelingi do ciała, itd. Może jednak ich nie potrzebujesz? Peeling do ciała można przykładowo zastąpić specjalną rękawicą, która mechanicznie usunie martwy naskórek. Istnieją też peelingi bio albo domowej roboty (kawowe, cukrowe, z miodem). Pamiętaj, że głównym celem firm kosmetycznych jest zysk i niestety część kosmetyków ma rozwiązać potrzeby pielęgnacyjne „wymyślone” przez sztab specjalistów od marketingu.
  6. Nie używaj kosmetyków tylko po to, żeby się zrelaksować albo umilić sobie czas. Istnieje wiele zdrowszych sposobów na spędzanie wolnego czasu i odpoczynek.

sobota, 13 lipca 2013

Wyjątkowe mydło i kilka słów o żelach pod prysznic

Zacznijmy od tego, że dawniej po kąpieli moja skóra często bywała bardzo przesuszona. Problem nasilał się w zimie. Noszenie rajstop zwiększało swędzenie i podrażnienie skóry nóg. Skóra na ramionach łuszczyła się, a na dłoniach pękała nawet do krwi. Niewiele pomagały mi różne kremy, czy balsamy. Recepty od dermatologa również nie rozwiązały problemu. Właściwie w pewnym momencie pogodziłam się ze stanem mojej skóry.

O mydle Alep (znanym też jako Aleppo) usłyszałam na YouTube. Będąc kiedyś w aptece  skusiłam się na wyeksponowane przy kasie mydełko. Nie zwracając szczególnej uwagi na opis podany na opakowaniu zapamiętałam tylko, że:
- nawilża skórę
- z czasem mydło może zmienić barwę, ale nie zmieni to jego właściwości
- należy bardzo dbać, aby po użyciu nie pozostawiać go w mydelniczce pełnej wody, to wystarczy nam na dłużej.

Pierwsze wrażenie nie było najlepsze. Po spłukaniu mydła skóra była bardzo szorstka. Spodziewałam się, że po wytarciu ręcznikiem skóra będzie ściągnięta i zacznie swędzieć, ale nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Skóra była aksamitna, nie była podrażniona, ani przesuszona. Szybko odkryłam kolejne zalety mydła Alep:
- całkiem dobrze nadaje się również do mycia twarzy,
- przywraca skórze równowagę i łagodzi trądzik,
- a przede wszystkim zawiera naturalne składniki, brak mu konserwantów, czy sztucznych substancji zapachowych.
Mydło Alep często wzbogacane jest olejem laurowym znanym z działania antyseptycznego (przykładowy skład: sodium olivate, aqua (water), glycerin, sodium laurate, olea europaea (olive) fruit oil, laurus nobilis oil, sodium hydroxide). Kostka oryginalnego mydła wyrabianego w Syrii kosztuje około 2,5-6 euro (najtańsze jest bez dodatku oleju laurowego), ale jeśli pilnuje się, aby po użyciu wysychało, potrafi wystarczyć na ponad 2 miesiące. Po roku stosowania mydła Alep przekonałam się jak wiele daje mojej skórze. Zachciało mi się zmian i w mojej łazience znowu zaczęły gościć perfumowane mydełka i przypadkowe żele pod prysznic, co po kilku miesiącach przypłaciłam chyba najgorszym stanem mojej skóry jaki doświadczyłam w ciągu życia. Teraz moja skóra wraca do siebie, nie zamierzam już eksperymentować, a w mojej łazience na stałe zagościła zielonkawa kostka, która ostatnio podbiła nawet serce mojego męża.

Nie tylko stan mojej skóry jest ważnym argumentem przemawiającym za miejscem dla mydła Alep w mojej łazience. Jestem zszokowana ilością chemicznych substancji obecnych w kosmetykach przeznaczonych do codziennego mycia naszej skóry, takich jak mydła, żele pod prysznic, czy do mycia twarzy. Większość z tych substancji nie ma absolutnie żadnej wartości pielęgnacyjnej i w najlepszym wypadku jest dla nas neutralna. Nie wszystkie z nich spłukujemy – po kąpieli część tych substancji zostanie na powierzchni naszej skóry, a część się wchłonie. Sami często mamy okazję zaobserwować niektóre negatywne efekty ich działania, jak alergie, przesuszona, łuszcząca się skóra, swędzenie, trądzik – a to przecież nie wszystko. Niektórzy powiedzą teraz, że przecież mamy wiele kosmetyków które świetnie działają. Zgadzam się z Wami zupełnie.

Tylko skoro można mieć wypielęgnowaną, zdrową skórę dzięki kosmetykom naturalnym, to po co narażać się na działanie całej tej gamy konserwantów, emulgatorów, silikonów, czy chociażby środków koloryzujących nasz żel pod prysznic na różowo??? 

Ranking moich kosmetyków, czyli co podbiło moje serce i do czego chętnie wracam

Pielęgnacja twarzy
- mydło Alep (Gilbert Laboratoires, Alepia)
- maska rozświetlająca (Alorée)
- peeling-maska 2w1 Ryż z Ogórkiem (Ava Laboratorium)
- peeling enzymatyczny (Biochemia Urody)
żel hialuronowy (Biochemia Urody)
- serum energetyzujące Pomidor z Ogórkiem (Ava Laboratorium)
- masło shea (Biochemia Urody)
- woda termalna URIAGE (Laboratoires Dermatologiques d'Uriage)
- kwiatowe wody nadzwyczajne (Melvita)

Pielęgnacja ciała
- mydło Alep (Gilbert Laboratoires, Alepia)

Pielęgnacja włosów
- olej monoi (Biochemia Urody)
- olej z orzechów makadamia (Melvita)
- płyn wzmacniający do włosów - zestaw (Biochemia Urody)
- lawendowa woda kwiatowa (Melvita)

Makijaż
- podkład sypki z SPF 15 (bareMinerals)
- róż "THE ONE" (bareMinerals)
- puder "bezbarwny" z SPF 15 (bareMinerals)
- płyn micelarny do demakijażu skóry suchej i wrażliwej (Bioderma)

niedziela, 7 lipca 2013

Gorące brawa dla polskiej firmy AVA Laboratorium.

Kosmetyki firmy AVA Laboratorium poznałam kilka miesięcy temu. Nina (którą, mam nadzieję przedstawić Wam w niedalekiej przyszłości) słysząc, że szukam nowych kosmetyków „bio” najpierw długo musiała mnie przekonywać, że znalazła coś specjalnego. W końcu nieufnie zdecydowałam się obejrzeć produkty z serii „ECO Garden” w sklepie sieci Rossmann, gdzie miały być dostępne. Ku mojemu rozdrażnieniu przez kolejnych kilka dni, ani w żadnym Rossmannie, ani nigdzie indziej nie mogłam na nie natrafić. Wreszcie mi się udało i w dodatku czekała mnie bardzo miła niespodzianka. Otóż te POLSKIE kosmetyki posiadają certyfikat ECO CERT, interesujący skład i stosunkowo niskie ceny.

Zacznijmy od peelingu-maski 2 w 1 "Ryż z Ogórkiem", który zakupiłam jako pierwszy. Opakowanie - tubka - zawiera 30ml. Kosmetyk ma łatwą do rozprowadzenia kremową konsystencję z licznymi drobinkami ścierającymi. Po nałożeniu na skórę wykonujemy 1-minutowy delikatny masaż, dzięki czemu drobinki ścierają martwy naskórek. Następnie należy pozostawić maseczkę na 10-15 min, a potem zmyć wodą. Maseczka zmywa się bez problemu, a moja skóra po takim zabiegu jest świeża i nawilżona. Ta naturalna kuracja oczyszczająca pomaga mi zapobiegać tzw. "suchym skórkom" i daje komfortowe uczucie, że potrzeby mojej skóry zostały całkowicie zaspokojone. W składzie peelingu-maski znajdziemy między innymi: hydrolat z lawendy, olej z orzechów makadamia, oliwę z oliwki europejskiej, ekstrakt z ryżu, glicerynę pochodzenia roślinnego, witaminę E z olejów roślinnych, ekstrakt z ogórka (pełny skład na zdjęciu poniżej, więcej informacji o składnikach możecie uzyskać na stronie firmy - kliknij tu).



Zadowolona z efektów peelingu-maski (który od tamtej pory regularnie kupuję), ostatnio skusiłam się na energetyzujące organiczne serum "Pomidor z Ogórkiem". Podobnie jak peeling-maska, serum dostępne jest w tubce 30ml. Ma podobny zapach i równie kremową konsystencję. Po nałożeniu na twarz grubej warstwy (jak zaleca producent), serum najpierw powoduje lekkie ściągnięcie skóry, a potem całkowicie się wchłania (nie wałkuje się). Na opakowaniu podana jest informacja, że kosmetyk ten nadaje się zarówno na dzień pod makijaż, jak i na noc. Osobiście wolę go stosować na noc (rano nie mam czasu czekać, aż serum się wchłonie). Rano po użyciu serum moja skóra "czuje się komfortowo" i jest widocznie wygładzona (szczególnie widać to na tzw. "lwiej zmarszczce", której jestem nieszczęśliwą posiadaczką). Produkt ten posiada bogaty skład, w którym możecie znaleźć między innymi: hydrolat z lawendy,  ekstrakt z pomidora, olej ze słodkich migdałów, skwalan, oliwę z oliwki europejskiej, witaminę E, ekstrakt z ogórka oraz glicerynę pochodzenia roślinnego (pełny skład na zdjęciu poniżej, a więcej informacji o składnikach znajdziecie na stronie firmy - kliknij tutaj).



Seria ECO Garden to 6 kosmetyków dopasowanych do potrzeb skóry kobiet w różnym wieku (i tak na przykład moją mamę namówiłam na krem z ekstraktem z zielonego groszku przeznaczony dla pań po 50 roku życia).

Cieszę się, że wśród polskich firm kosmetycznych mamy takie jak AVA Laboratorium, która jakością kosmetyków ekologicznych śmiało może rywalizować na międzynarodowych rynkach kosmetycznych. Mam nadzieję, że w przyszłości AVA będzie poszerzać swoją ofertę bio-kosmetyków.