niedziela, 2 czerwca 2013

LANCOME ZEN – czyli o tym, jak krem do twarzy potrafi zniszczyć spokój

Dzisiaj chciałabym opowiedzieć Wam o moich doświadczeniach z kremem firmy Lancome. Jego pełna nazwa to HYDRA ZEN NEUROCALM. Jest to produkt przeznaczony do stosowania na dzień, do cery suchej. Bliska mi osoba obdarowała mnie zestawem kosmetyków firmy Lancome i tam właśnie znalazłam ten krem (wersja 30ml, w tubce). Był to mój pierwszy kosmetyk pielęgnacyjny tej firmy i bardzo się ucieszyłam, że będę mogła go wypróbować. Jak się później okazało, nie było się z czego cieszyć...

Krem miał przyjemny zapach, bardzo łatwo rozprowadzał się na twarzy. Wystarczył mi na około miesiąc stosowania raz dziennie na twarz i szyję. Rozczarowało mnie jego słabe wchłanianie - nawet po godzinie krem nie wchłaniał się całkowicie. Za każdym razem na skórze pozostawała warstwa utrudniająca mi wykonanie makijażu. Oczywiście pomyślałam, że należy nakładać mniej kremu, ale to też nie pomogło.

W tamtym czasie nadal nie zwracałam jeszcze większej uwagi na skład kosmetyków...

Po około 3 tygodniach stosowania pojawił się problem. Pory skóry w strefie T zaczęły być "dziwnie" widoczne i wypełnione czymś przeźroczystym. Po kolejnym tygodniu stosowania kremu HYDRA ZEN NEUROCALM pory rozszerzyły się do wielkości 1mm. Skóra wyglądała koszmarnie, a ja nie miałam pojęcia co się stało i co robić. Na szczęście krem się skończył, a skóra doszła do siebie po kolejnych 2 tygodniach. Dodam jeszcze, że moja skóra nie ma tendencji do "zapychania" i dotychczas tylko ten krem zaszkodził jej w ten sposób.

Krem HYDRA ZEN NEUROCALM był jedynym nowym kosmetykiem, który wprowadziłam do swojej pielęgnacji w tamtym czasie, więc automatycznie stał się głównym podejrzanym. Zszokowana reakcją mojej skóry, zapoznałam się ze składem kremu i rozpoczęłam poszukiwanie winnego składnika. Dzisiaj już wiem, że HYDRA ZEN NEUROCALM zawiera pokaźny zestaw silikonów, które przy systematycznej aplikacji kumulują się na skórze i z trudem są usuwane przez delikatne preparaty myjące, czy niektóre produkty do demakijażu. Bardzo mnie zaskoczył fakt, że firma Lancome proponuje produkt o tak fatalnej jakości. Nie muszę już chyba nawet wspominać o zupełnie nieadekwatnej cenie...

Dla zainteresowanych podaję skład z zaznaczonymi na czerwono silikonami:

Aqua/Water, Glycerin, Cyclohexasiloxane, Isononyl Isononanoate, Caprylic/Capric Triglyceride, Butylene Glycol, Cetyl Alcohol, Stearyl Dimethicone, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Stearyl Alcohol, PEG-8 Stearate, Synthetic Wax, Cyclopentasiloxane, Lecithin, Sodium Chloride, Hydroxpalmitoyl Sphinganine, Sodium Hyaluronate, Paeonia Suffruiticosa/Paeonia Suffruiticosa Root Extract, PEG-100 Stearate, Eugenol, Ethylparaben, Trifthanolamine Crithmum Maritimum/Crithmum Maritmum Extract, Silica, Cellulose Acetate Butyrate, Polyphosphorylcholine Glycol Acrylate, Polycaprolactone, Polyvinyl Alcohol, Poloxamer 188, Ammonium Polyacryloyldimethyl Taurate, Dimethiconol, Limonene, Linalool, Benzyl Benzoate, Benzyl Salicylate, Propylene Glycol, 2-Oleamido-1,3-Ociadecanediol, Capryl Glycol/Caprylyl Glycol, Alpha-Isomethyl Ionone, Myristyl Alcohol, Moringa Pterygosperma Seed Extract, Ceramide 3, Gerainiol, Farnesol, Disodium EDTA, Rosa Gallica/Rosa Gallica Flower Extract, Methylparaben, Phenoxyethanol, Butyphenyl Methylpropional, Octyldodecanol, Citronellol, Dextran Sulfate, Amyl Cinnamal, Parfum/Fragrance.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz