poniedziałek, 30 marca 2015

Moja przygoda z kosmetykiem marki PHYT'S

Jak może pamiętacie, zakupiłam niedawno preparat wzmacniający do włosów marki PHYT'S. W momencie, kiedy chciałam go użyć po raz pierwszy spotkała mnie niespodzianka. W ampułkach kosmetyku widoczny był nie tylko osad, ale też dziwne "farfocle" (widoczne na zdjęciu poniżej). Na opakowaniu kosmetyku nie było daty ważności, ale za to widniał numer partii. Była też informacja o możliwości wytrącania się osadu w kosmetyku.




Wygląd kosmetyku zaniepokoił mnie na tyle mocno, że natychmiast skontaktowałam się ze sklepem internetowym, w którym dokonałam zakupu. Sklep pośredniczył w kontakcie z firmą PHYT'S i ostatecznie po około tygodniu i wymianie szeregu informacji firma potwierdziła, że kontrola mikrobiologiczna partii nie wykazała nieprawidłowości, a nietypowo wyglądający osad jest zjawiskiem naturalnym.

Cieszę się, że rozwiano moje wątpliwości. Sklep internetowy, jak i producent potraktowali zgłoszenie poważnie, bardzo szybko i rzetelnie wyjaśnili sprawę. Już po kilku dniach od zgłoszenia mogłam spokojnie zacząć używać kosmetyk.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz