czwartek, 25 lipca 2013

Padła propozycja, aby kremy do opalania traktować jak leki – czy to dobry pomysł?

W dzisiejszym przeglądzie prasy naukowej znalazłam ciekawostkę bardzo aktualną w okresie wakacyjnym. Jeden z tygodników francuskich (Humanité Dimanche) poruszył temat kremów do opalania, a dokładniej substancji jakie one zawierają. Wyjaśnia, że prace nad filtrami mineralnymi spowodowane były między innymi faktem, że filtry chemiczne są podejrzewane o działanie zaburzające pracę gruczołów endokrynnych. Z kolei, aby poprawić właściwości filtrów mineralnych (dwutlenek tytanu, tlenek cynku), wzbogaca się je o nanocząsteczki, również posądzane o powodowanie mutacji i zmian w DNA. Laurence Coiffard, dyrektor laboratorium farmacji przemysłowej na uniwersytecie w Nantes proponuje, aby kremy do opalania traktować jak leki, co wiązałoby się z dokładniejszą kontrolą ich składników.


W mojej kosmetyczce znajduje się kilka kosmetyków zawierających oba rodzaje filtrów. Chciałabym, aby w przyszłości kremy do opalania/filtry przeciwsłoneczne były poddawane ściślejszej kontroli. A co Wy myślicie na ten temat? Czy interesuje Was większe bezpieczeństwo stosowania tego rodzaju preparatów, czy też uważacie takie badania za zbędne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz