niedziela, 25 stycznia 2015

Walczymy ze zmianami trądzikowymi

Niektórzy z Was być może pamiętają, że swoją cerę określam jako mieszaną. Pomimo trzydziestu trzech lat nadal walczę ze zmianami trądzikowymi. W moim przypadku zmiany te nie są zbyt liczne, a ich pojawianie się jest wynikiem wielu czynników. Nie poddaje skóry specjalnemu leczeniu dermatologicznemu. We własnym zakresie próbuję jednak ograniczyć występowanie tych zmian. Mam nadzieję, że ten post przybliży Wam moje sprawdzone sposoby.

Będąc nastolatką, wychodziłam z błędnego założenia, że cerę trądzikową najlepiej wysuszyć. Na szczęście dzisiaj już wiem, że należy postępować dokładnie odwrotnie. Przy cerze trądzikowej / mieszanej szczególną uwagę zwracać trzeba na odpowiednie nawilżenie, ale też natłuszczenie. Nie tylko staram się wybierać kosmetyki zawierające substancje aktywne o znanym działaniu nawilżającym, ale przestałam unikać olejków i innych tłustych kosmetyków (nie zapominajmy, że błony naszych komórek zbudowane są głównie z fosfolipidów). Niektóre oleje pozwalają regulować prawidłowe wydzielanie sebum. Zwracam uwagę na to, czy mają one działanie komedogenne (czy zatykają pory skóry) i jeśli okazuje się, że tak to wtedy staram się je ograniczyć, albo nawet wykluczyć. Kolejną ważną kwestią jest dokładne oczyszczanie i regularne usuwanie obumarłego naskórka. Po wielu latach prób, zdecydowanie najlepszą metodą oczyszczania mojej skóry okazało się mydło Alep. Nie mylmy oczyszczania z demakijażem, do którego używam osobnego produktu. Zmiany trądzikowe mogą ulec dodatkowym podrażnieniom, a nawet zaostrzyć się w wyniku źle dobranej metody usuwania martwego naskórka. U mnie najlepiej sprawdzały się peelingi enzymatyczne, a ostatnio przerzuciłam się na peeling kawitacyjny, który moja skóra znosi bardzo dobrze (więcej na ten temat już wkrótce). Co więcej peeling kawitacyjny ma pomagać w walce z trądzikiem poprzez niszczenie bakterii obecnych na powierzchni skóry. Peeling kawitacyjny stosuję regularnie dopiero od kilku tygodni i niestety nie mogę jeszcze potwierdzić jego działania w tej kwestii.

Wszystkie te zasady pielęgnacyjne pozwalają mi utrzymywać skórę w dobrej kondycji, ale nie zapobiegają zupełnie zmianom trądzikowym. Co więc robię, kiedy mam już problem?

  • W przypadku zmian pojedynczych, nanoszę na taką zmianę odrobinę olejku eterycznego rozmarynowego, albo z drzewa herbacianego (np. Przedsiębiorstwa KEJ, cena: ok. 10 złotych, dostępne w aptekach). Przy czym w moim przypadku olejek rozmarynowy sprawdza się o wiele lepiej, niż ten z drzewa herbacianego. Olejki nie zawsze pomagają, a niestety prowadzą do powstawania tzw. suchych skórek.

  • Ostatnio zakupiłam preparat bio NATURODERM marki PHYT'S działający na skórę stymulująco, oczyszczająco i antyseptycznie (opakowanie 15ml). Zawiera on liczne wyciągi roślinne z: rauwolfii, wilżyny, malwy, czarnej porzeczki, jemioły, lawendy, cytryny, szałwii, lebiodki (oregano), rosiczki, dziurawca, bodziszka, wąkroty azjatyckiej (Gotu kola) oraz olejek goździkowy. Sprawdza się o wiele lepiej niż oba olejki eteryczne przedstawione powyżej, ale nadal nie wszystkie zmiany mu się poddają. Wysusza trochę mniej niż olejki, ale brak mi w nim działania regenerującego.


  • Poszukując czegoś, co zadziała bardziej kompleksowo, natrafiłam na preparat w sztyfcie Cleanance SPOT marki Pierre Fabre LABORATOIRES DERMATOLOGIQUES AVENE. Nie ma on nic wspólnego z preparatami bio, a nawet można w nim znaleźć składniki uznawane za niekorzystne dla naszego zdrowia (chociażby BHT). Jeśli chodzi o samo działanie to jest ono rewelacyjne. Preparat robi to wszystko, co możemy sobie wymarzyć: reguluje wydzielanie sebum, wysusza zmiany, ogranicza namnażanie się bakterii, dogłębnie oczyszcza. Oprócz szkodliwego składu ma niestety również inne wady: jest stosunkowo drogi i bardzo szybko się kończy - w opakowaniu znajdziemy zaledwie 0,25g produktu, co w moim wypadku wystarczyło na zaledwie kilka aplikacji. Wady produktu przeszkadzają mi na tyle, że nie zdecyduję się na ponowny zakup.




















  • Kolejnym sposobem na złagodzenie zmian trądzikowych była maska oczyszczająca z MELVITY (na bazie glinki). Niestety została wycofana z produkcji i jak dotąd nie znalazłam innej działającej w podobny sposób. Staram się jednak użyć jakiegoś preparatu z glinką i/lub wyciągami z lawendy, co pomaga ukoić zmiany na mojej skórze.
Oprócz tego, każdego roku staram się robić dodatkowe kuracje oczyszczające i pomagające usunąć potrądzikowe blizny i przebarwienia. Mowa tu o różnego rodzaju kosmetykach z kwasami (np. toniki, kremy) i pochodnymi witaminy A (retinoidy). Najprościej mówiąc kuracje te mają na celu przyspieszenie odnowy skóry i głębsze niż podczas klasycznych peelingów złuszczanie naskórka. Ze względu na nadwrażliwość odnawiającej się skóry na promienie słoneczne, kosmetyki takie stosuję tylko w zimowych miesiącach.

Mam nadzieję, że informacje tu podane mogą się Wam przydać. Zapraszam do komentowania - piszcie śmiało, jak Wy radzicie sobie ze zmianami trądzikowymi i co w Waszym przypadku działa najlepiej. Przypominam też adres email: blogzkremem@gmail.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz